W czasach zmian klimatycznych GMO może nam pomóc. Politycy i aktywiści powinni przestać je zwalczać
Zarówno w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej niechęć do biotechnologii rolniczej i genetycznie zmodyfikowanych organizmów (GMO) wciąż jest ogromna. Jest ona wszechobecna w kręgach elit politycznych, artystycznych, medialnych i aktywistycznych. Częściowo – choć w mniejszym stopniu – także wśród rolników oraz przyrodników.
Jednak nie wśród naukowców. Ci ostatni – biolodzy, biotechnolodzy, lekarze czy chemicy – widzą w nich raczej nadzieję, którą szybko mogłaby zmienić się w lepszą rzeczywistość. Warunek? Odrzucenie demonizowania GMO na rzecz polityki opartej na dowodach.
W Polsce oraz w Unii Europejskiej panuje polityczny konsensus co do szkodliwości GMO. Ustalił się dzięki działaniom na wielu poziomach: politycznym, biznesowym, aktywistycznym i medialnym. Wiodącą siłą w sprzeciwie wobec GMO są aktywiści Greenpeace, a także działacze partii Zielonych, która – inaczej w Polsce – jest silna w kilku krajach unijnych. Na poziomie Parlamentu Europejskiego przeciwnicy GMO mają dobrą reprezentację i sprawny aparat lobbingowy.
W Polsce najbardziej zdecydowanie GMO sprzeciwia się Prawo i Sprawiedliwość, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Kukiz’15. Media – czasami również te mainstreamowe – niejednokrotnie donoszą o szkodliwości żywności z GMO czy o wykorzystywanym w niektórych uprawach roślin GMO glifosacie (będącym w rzeczywistości jednym z najlepiej przebadanych i najbezpieczniejszych herbicydów o toksyczności mniejszej od kofeiny).
..."
________________________________________________________________